poniedziałek, 8 października 2018

Rok 1983


Zdjęcie na pozór statyczne, ale można w nim dostrzec pewną dynamikę tamtego czasu. Od lewej: Suchocka wita chłodnym spojrzeniem idącego. Milewski i Wałęsa go nie widzą. Mietek i generał odprowadzają wzrokiem "wymownym", jakby chcieli za nim coś dobitnie powiedzieć, ale powstrzymuje ich protokół. Jedna z postaci została zapomniana. Jerzy Milewski - wtedy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie RP. Przed nim funkcje tę sprawował Lech Kaczyński, gdy Jarosław był szefem Kancelarii Prezydenta (zastąpił go prof. Janusz Ziółkowski). 
O Milewskim usłyszeliśmy w r. 1981, gdy,  bez inicjacji Komisji Krajowej Związku - jako nieznany dotąd charyzmatyk -  zaczął tworzyć w kraju tzw. sieć wielkich zakładów pracy. Stan wojenny zastał go w Belgii, gdzie powstało Biuro Koordynacyjne Solidarności za granicą - został jego szefem. Brukselskie Biuro otrzymało od krajowego podziemia (Bujak, Frasyniuk) status oficjalnego przedstawicielstwa zdelegalizowanego NSZZ"Solidarność". Pod jego kontrolą były pieniądze przeznaczone na działalność "S" w kraju i przerzuty sprzętu poligraficznego - w wielu wypadkach zatrzymywane na granicy i przejmowane przez SB. Jerzy Milewski - w III RP odznaczony wysokim orderem  państwowym - nie żyje;  istnieje jego dokumentacja  TW "Franciszek". Mietek (Wachowski, podówczas szef gabinetu Prezydenta, zwany potocznie wiceprezydentem) mawiał: na każdego musi być hak.


Dla osłody: godna wspomnienia jest postać pierwsza z prawej (z laską). To nieżyjący Wojciech Ziembiński, w PRL w opozycji antykomunistycznej, członek KOR, później założyciel Ruchu Obrony Praw Człowiek i obywatela (ROPCiO).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz