Aktualności
Bezkosztowy dar serca czyli jestem wspaniały
Janusza Lewandowskiego znam osobiście od wielu lat, ale powierzchownie. Dlatego nie dostrzegałem tego, co ujawniło się teraz: jest to człowiek zatrzymany w rozwoju emocjonalnym na poziomie 10-latka. W pierwszej poł. lat 90. jego gdański kolega charakteryzował go zgoła inaczej, jako "twardziela": "Janusz mi imponuje - oszołomy wylewają na niego pomyje, sejm grozi Trybunałem Stanu, a Janusz to olewa i sprzedaje, sprzedaje, sprzedaje!" *
Okazuje się, że w tamtym czasie Januszek dostał w prezencie zabawkę - sklepik. Sklepik miał długą, dziwną nazwę: "Ministerstwo Przekształceń Własnościowych", ale Januszek wiedział, że prawdziwy sklep jest od tego, żeby sprzedawać. I sprzedawał, sprzedawał, sprzedawał... Rachunku nie prowadził, bo przecież to była zabawa.
* w r. 1993 poznański oddział "Gazety Wyborczej " przyznał mu nagrodę "Giganta".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz