piątek, 26 października 2018

Porwali Popiełuszkę...                                                               
       


Na zdjęciu z ks. Jerzym - Henryk Wujec i Seweryn Jaworski. Kościół na Żoliborzu. 

Z lewej - Jacek Kuroń (zdjęcia zrobiłem we wrześniu 1984)

"Porwali Popiełuszkę..." - z tą informacją przybył na moje urodziny (18 X) spóźniony gość (Adam Pohl), obchodzone towarzysko 19 października. Smutne ale... nie wstrząsające. Bezpieka przecież porywała ludzi, wywoziła do lasu, terroryzowała, pozorowała egzekucje, ale... uchodzili z życiem. Pomyślałem sobie tylko: eskalują... 



     
                     
Pojechałem do Warszawy. W kościele czuwanie, żarliwe modlitwy.  W zakrystii pojawia się kapłan (nie pamiętam, kto) i mówi nam: Właśnie powiadomiono Prymasa, że ks. Jerzy nie żyje - idę z tą informacją do wiernych. Poszliśmy (pamiętam: była także Anna Walentynowicz) do kościoła przed nim - po kilku minutach usłyszeli... 

piątek, 12 października 2018

Głosuj na nas - zbudujemy muzeum!

Nasze wielkopolskie powstania są bardzo popularnym tematem w trakcie kampanii wyborczych. Od wielu lat kandydaci obiecują, że doprowadzą do budowy Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Pewien poseł kilka lat temu grzmiał podczas uroczystości rocznicowej: My, posłowie Ziemi Wielkopolskiej nie ustaniemy, dopóki nie powstanie muzeum naszego zwycięskiego Powstania! Był zaskoczony, gdy potem zachęciłem go - zanim przystąpi do budowy - żeby odwiedził to, które jest na Starym Rynku w Poznaniu, w zabytkowym budynku Odwachu. Panie, panowie, uwierzcie - działa od r. 2002, od tego czasu powierzchnia zaprojektowanej od nowa ekspozycji została pogłębiona (do piwnic, bo rozszerzyć Odwachu się nie da). Jeśli ktoś o tym wie, to nie da za wygraną: No, jest, ale małe, a ma być duże. Na miarę Muzeum Powstania Warszawskiego. W roku okrągłej rocznicy, po konferencji prasowej marszałka wielkopolskiego, w poważnym dzienniku "Rzeczpospolita" ukazał się artykuł z podtytułem: "Poznaniacy pozazdrościli warszawiakom Muzeum i przystąpią do budowy Muzeum Powstania Wielkopolskiego". Napisałem list do redakcji - nie uwzględniono. Co się jednak dziwić mediom centralnym, jeśli nasi posłowie, radni czy kandydaci na takowych nie wiedzą (choć wiedzą np. nauczyciele i uczniowie, także... cudzoziemcy - można zajrzeć do księgi wpisów) , że jest takie Muzeum? Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć radnych miejskich, którzy - w ciągu 12 lat odwiedzili to Muzeum, mimo że znajduje się trzy kroki od Placu Kolegiackiego i otwiera się tam tematyczne wystawy czasowe, na które radnych zawsze się zaprasza. Z jeszcze mniej znanych, czy ignorowanych przez polityków  muzeów wymienię Muzeum Martyrologii Wielkopolan - Fort VII (trochę dalej, przy ul. Polskiej). To akurat Muzeum liczni radni zobaczyli, a udało się to "sposobem": przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta, działając ze mną w zgodzie i porozumieniu, zarządził kiedyś "wyjazdowe" posiedzenie Komisji w tym miejscu. I wreszcie Muzeum Poznańskiego Czerwca. Jest czy nie ma? No, jest, obok Pomnika, ale małe, a ma być duże. Na miarę Muzeum Powstania Warszawskiego. Muzeum Czerwca 1956 powstało, zanim zrobiono w Warszawie Muzeum Powstania, ale w moim zakompleksionym mieście wszystko musi być na miarę czegoś, co jest gdzie indziej. Wczoraj na Fejsbuku dostrzegłem materiał wyborczy dwóch zbratanych kandydatów (jeden do Sejmiku, drugi gdzieś tam): zbudują Muzeum! Wprawdzie jakieś jest, ale w podziemiach Zamku Cesarskiego (nie godzi się), a ma być nowe, DUŻE (chciałoby się dodać: najlepiej siedmiopiętrowe na osiedlu Rataje) i - oczywiście  na miarę, także - jak czytamy - Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.  Kandydaci zapewniają, że jest jeszcze wiele pamiątek Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956 (przypomnę, że jakkolwiek  bohaterskie, zostało spacyfikowane następnego dnia), dla których potrzebna jest przestrzeń. Zatem wiedzieli, jakie i gdzie są te pamiątki, ale dotąd tego nie ujawnili. Za to, jak się dowiadujemy z wyborczego materiału, obaj przyszli budowniczowie Muzeum (dużego, na miarę) "poświęcili niezliczone ilości godzin na rozmowy w tej sprawie". Tak to jest w naszym organicznikowskim Poznaniu: jedni budują, drudzy pier..lą.
A więc - na miarę. Zamiast zrobić na rocznicę Powstania Wielkopolskiego film fabularny na miarę możliwości recepcyjnych widowni, za, powiedzmy 10 mln, zrobiono film za 30 mln (rekordowy budżet!), zapowiadany w spotach jako "filmowe arcydzieło", a wycofany w kinach po trzech dniach. Największa, najkosztowniejsza klapa w historii polskiej kinematografii. Zbliżały się wybory, film miał otworzyć Marszałkowi Województwa drzwi do Parlamentu Europejskiego - nie udało się, bo był zrobiony "na miarę" - potrzeb i ambicji kandydata.

WIARA, RÓBTA NA SWOJĄ MIARĘ, ALE RÓBTA!

poniedziałek, 8 października 2018

  Marcin Kęszycki - pierwszy z lewej



Na zdjęciu pierwszy z lewej to Marcin Kęszycki (Teatr Ósmego Dnia). Trzyma jakąś teczkę - być może za chwilę odczyta płomienne oświadczenie. Wcześniej widzieliśmy go w tym samym miejscu 28 czerwca, gdy krzyczał z estrady (Komitet Obrony Demokracji): "Żądamy ustąpienia rządu Beaty Szydło! Precz z faszyzmem!" Przemawiał także w obronie anarchistów, którzy samowolnie zasiedlili budynek przy ul. Paderewskiego/Szkolnej. 
Marcin Kęszycki był współautorem wszystkich scenariuszy i przedstawień Teatru Ósmego Dnia od r. 1972 - to pierwsze zdanie biogramu w Encyklopedii Solidarności. Tak jak śmiesznie biogram się zaczyna, tak i kończy. W ostatnim zdaniu dowiadujemy się, że został odznaczony Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski, ale odesłał odznaczenie, jak czytamy: z powodu nieuhonorowania Michnika. To ostatnie zdanie jest bodaj jedynym w pełni zgodnym zgodnym z faktami, choć nie wynika z niego, o jaki dyskomfort Michnika chodziło.* Sądzę, że nie wiedział też dokładnie Marcin, ale była dyrektywa, to odesłał (to zresztą też nie jest pewne - tak publicznie powiedział). Poza tym w biogramie nie ma prawie zdania, które nie prowokuje do sprostowania: "Nie jest prawdą, że..." Zachęcam do lektury "Encyklopedii"  na stronie internetowej. Dowiemy się tam także, że historyczny I Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność" (jesień 1981) odbył się w... Warszawie, a nie w gdańskiej hali "Oliwii"! Marcina na tym zjeździe nie było, nie był delegatem, tak jak i nie jest prawdą, że w sierpniu 1980  wystąpił z przedstawieniem w Stoczni Gdańskiej itd., itd. Żeby było jasne: żadne ówczesne fakty bynajmniej  Go nie deprecjonują, ale po co konfabulować? 
Encyklopedia to encyklopedia, poważne źródło. Biogram to konkrety: nazwy, daty, miejsca. Każdy biogram jest podpisany. W tym wypadku autorką jest młodsza osoba, która po prostu napisała to, co Marcin ze swadą opowiedział - jak na pracowniczkę IPN, to niezbyt profesjonalnie.
_________________________________________
*Kapituła przyznała Michnikowi najwyższy stopniem Krzyż OOP, tenże się dowiedział i dał znać, że sobie wyprasza, bo żąda Orła Białego, którym uhonorowano Kuronia i Modzelewskiego. Poruszeni tym do głębi Wójciak, Kęszycki, Borowski i Janiszewski z Teatru Ósmego Dnia zwołali konferencję prasową i powiadomili, że na znak solidarności z pokrzywdzonym swoje odznaczenia odsyłają.

TW "Magda" - ciąg dalszy


"Opracować oddzielny plan dezintegracji środowiska czołowych przedstawicieli opozycji poznańskiej uwzględniający przede wszystkim izolację L.Dymarskiego".

W kolejnych dokumentach t.w. "Magda", czyli Jerzy Nowacki sprawozdaje swoje przedsięwzięcia w zakresie "izolacji L.Dymarskiego". 

Zagadka historyczna (lata 80. ubiegłego wieku).


Załącznik pierwszy i drugi to skan Notatki służbowej ze spotkania z tw. ps. MAGDA.
Trzeci załącznik to spisana przeze mnie treść ręcznie sporządzonej "Notatki".
Pytanie brzmi: ile osób uczestniczyło w "ostrej wymianie zdań pomiędzy Dymarskim a Nowackim"
Podczas lektury należy zwrócić uwagę, że Dymarski z Nowackim kłócili się "zdaniami pisanymi na kartkach" (zapewne asekurując się przed ewentualnym podsłuchem w mieszkaniu Dymarskiego) - "prawdopodobnie". Czy Magda, nie słysząc rozmowy, zaglądała im w te kartki? Dla ułatwienia - czy utrudnienia - jak kto chce,  należy zwrócić uwagę, że w notatce kapitana Michalczyka tw. Magda (TW- tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa, konfident) jest rodzaju żeńskiego a w nocie jego zwierzchnika (podpis nieczytelny) męskiego. Kim zatem jest Magda?! Tej odpowiedzi  nie oczekuję, pytanie zadałem na początku.



Rok 1983


Zdjęcie na pozór statyczne, ale można w nim dostrzec pewną dynamikę tamtego czasu. Od lewej: Suchocka wita chłodnym spojrzeniem idącego. Milewski i Wałęsa go nie widzą. Mietek i generał odprowadzają wzrokiem "wymownym", jakby chcieli za nim coś dobitnie powiedzieć, ale powstrzymuje ich protokół. Jedna z postaci została zapomniana. Jerzy Milewski - wtedy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie RP. Przed nim funkcje tę sprawował Lech Kaczyński, gdy Jarosław był szefem Kancelarii Prezydenta (zastąpił go prof. Janusz Ziółkowski). 
O Milewskim usłyszeliśmy w r. 1981, gdy,  bez inicjacji Komisji Krajowej Związku - jako nieznany dotąd charyzmatyk -  zaczął tworzyć w kraju tzw. sieć wielkich zakładów pracy. Stan wojenny zastał go w Belgii, gdzie powstało Biuro Koordynacyjne Solidarności za granicą - został jego szefem. Brukselskie Biuro otrzymało od krajowego podziemia (Bujak, Frasyniuk) status oficjalnego przedstawicielstwa zdelegalizowanego NSZZ"Solidarność". Pod jego kontrolą były pieniądze przeznaczone na działalność "S" w kraju i przerzuty sprzętu poligraficznego - w wielu wypadkach zatrzymywane na granicy i przejmowane przez SB. Jerzy Milewski - w III RP odznaczony wysokim orderem  państwowym - nie żyje;  istnieje jego dokumentacja  TW "Franciszek". Mietek (Wachowski, podówczas szef gabinetu Prezydenta, zwany potocznie wiceprezydentem) mawiał: na każdego musi być hak.


Dla osłody: godna wspomnienia jest postać pierwsza z prawej (z laską). To nieżyjący Wojciech Ziembiński, w PRL w opozycji antykomunistycznej, członek KOR, później założyciel Ruchu Obrony Praw Człowiek i obywatela (ROPCiO).