ORĘDZIE UNIWERSALNE. Coraz popularniejsze są orędzia, (kiedyś nazywane skromniej "wystąpieniami"). Prócz Prezydenta RP wygłosili je już przedstawiciele władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządowej. W większości oceniane były jako "wyważone" i "nie pozbawione refleksji" - takie właśnie odbierane są najlepiej. Należy się spodziewać, że z nieograniczonego konstytucyjnie przywileju wygłoszenia orędzia skorzystają starostowie, wójtowie i sołtysi; rektorzy i dziekani, prezesi sądów i spółek skarbu państwa, szefowie służb mundurowych i stacji telewizyjnych, liderzy organizacji pozarządowych i związków zawodowych, itd. - i wreszcie poszczególni obywatele.
Wychodząc na przeciw, umieszczam jeden z moich felietonów, (publikowanych w latach 90. w "Tygodniku Solidarność") pt. "Wystąpienie wzorcowe" - z myślą, że może on pomóc i ośmielić zwłaszcza tych, którzy właśnie po raz pierwszy sposobią się do wygłoszenia orędzia. Wszystkim życzę powodzenia.
Wystąpienie wzorcowe
Szanowni Państwo!
Oto bowiem łączy nas na
dobre i złe to wspólne miejsce. Zastanówmy się, czy łączy dostatecznie. A jeśli nie, to dlaczego? Czy tym, którzy
uchylają się od odpowiedzi na to proste pytanie chodzi naprawdę o różnice, czy
o co innego? Nie trzeba wymieniać nazwisk, bo przecież nie o wskazywanie palcem
tu chodzi. Gdyby jednak poprzestać na tym trywialnym stwierdzeniu, to ci
wszyscy, którzy cierpią na niedostatek dobrej woli powiedzieliby zaraz: o nic
nie chodzi. Oczywista nieprawda, co więcej - wszyscy się z tym zgadzają. Każde
kłamstwo ma krótkie nogi i w swej konstrukcji jest bliźniaczo podobne.
Panie i panowie,
długo się nad tym
zastanawiałem, by po dogłębnym i wnikliwym zbadaniu wszystkich argumentów za i
przeciw dojść do właściwych wniosków. Wniosków, które w sposób zasadniczy, choć
nie naruszający istoty uprzednich spostrzeżeń, rzucały pożądane światło na ten
szczególny, domagający się ostatecznego wyjaśnienia problem. Problemem tym jest
czyjaś - mówiąc najdelikatniej - nierzetelność w ustosunkowaniu się do
oczywistych kłopotów wynikających z takiego, a nie innego usytuowania nas wszystkich w tej właśnie, powtarzam: w
tej, a nie innej sytuacji.
Powiem inaczej. Stoimy w
lichej łódce. Płyniemy jednak z prądem i nadzieją wierząc, że złapiemy wiatr w
żagle. Zrozumiała jest niecierpliwość. Jesteśmy zmęczeni, każdy chciałby stąpać
wreszcie po pewnym gruncie. Nie wszyscy zachowują trzeźwość umysłu; podsycając
niepotrzebnie nastroje, zapowiadają odkrycie Ameryki, gdy tymczasem zmierzać
mamy w dawno rozpoznanym kierunku: demokracji, pluralizmu, tolerancji,
poszanowania wszystkiego, co odmienne. Jakby nie dość było towarzyszącego temu
napięcia, ożywili się inni, którzy pod fałszywym pozorem utrzymania równowagi
rozpychają się, spychając jednych na prawo, drugich na lewo. Z cała
stanowczością należy im powiedzieć: nie tego wymaga dobro ogółu! Tylko ktoś,
kto nie zna elementarnych praw żeglugi może się łudzić, że okręt przyspieszy
przez rozkołysanie. A już na pewno nie popłynie szybciej, gdy wzbierze fala
demagogii, a bryzgi populizmu będą smagać nas po twarzach. Łudzi się ten, kto
wierzy, że nie pójdzie na dno razem ze wszystkimi. Tak jak byłem za, tak w tym
miejscu, w tym czasie, jestem przeciw.
Szanowni Państwo.
Każdemu znane jest
powiedzenie wybitnego trenera: piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Naszą
bramką jest Polska. Polska bez autokratyzmu, serwilizmu i ksenofobii. Tej
bramki - otwartej dla wszystkich - będziemy bronić. Sędziami jesteście wy.
Dziękuję za uwagę.
***
Temperatura życia publicznego podnosi się. Krystalizują się
pluralistyczne podziały, wnet zakiełkują programy. W wystąpieniach publicznych
coraz trudniej będzie się ustrzec wzajemnych oskarżeń i pomówień, naruszania
dóbr osobistych, a nade wszystko - demagogii. Tymczasem każdy mówca, każdy
kandydat stający przed elektoratem musi przez cały czas mieć na uwadze, że
będzie oceniany przez słuchaczy przede wszystkim pod kątem kultury wypowiedzi.
W ogniu waśni i sporów ten zyska przychylność ogółu, kto wykaże się tak chłodną
celnością jak i starannym wyważeniem argumentów; kto - nie zawierając wcale
kompromisu ze spójnością swoich przekonań - uniknie skrajności sądów; ten wygra
wreszcie, kto wyróżni się rozsądkiem. Osoby przepojone niekłamaną troską o
dobro ogółu nie powinny przy tym zapomnieć, że tak jak publiczność wymaga od
swych kierowników spokoju i rozwagi, tak też miły uszom będzie zawsze żart na
stosownym poziomie, błyskotliwe porównanie nie wolne od ironii, metafora nawet
- choć stosowaniem takich figur retorycznych musi towarzyszyć umiar.
Powodowany, jak wielu z nas troską o prawdziwie europejski
klimat polskiego życia publicznego, pozwoliłem sobie przedstawić czytelnikom
powyższy tekst wystąpienia jako wzorcowy. Dla osób z pewnym doświadczeniem
politycznym miałby on być przykładem -
przede wszystkim - właściwego ducha wypowiedzi. Początkujący zaś mogą się po
prostu nauczyć na pamięć i sprawdzić efekt przy nadarzającej się okazji.
Podawanie wskazówek intonacyjnych uznałem za zbędne - niech melodię zdania
ułoży osobowość mówcy. Tekst modyfikowany tak, jak podpowie intuicja może być
stosowany we wszelkich sytuacjach, wyjąwszy oczywiście stricte towarzyskie,
gdzie można sobie powiedzieć prosto w oczy, o co tak naprawdę chodzi.
Nota: Autor poczuwa się
do wyrażenia szczególnego podziękowania panu Bronisławowi Geremkowi - jego
wystąpienia publiczne są inspiracją, bez której tekst „Wystąpienia wzorcowego”
nie mógłby powstać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz