niedziela, 24 listopada 2019

Pojedynek






Słuchałem go na żywo raz. Słuchałem, nie rozmawiałem, choć przybyłem do wybranego (po raz pierwszy) prezydenta w sygnalizowanej mu sprawie. Jaśkowiak mówił, niestety w trakcie mówienia nie dał się bliżej poznać, a szkoda, bo nie wiedziałem, kto to właściwie jest poza tym, że wygrał wybory. Na usprawiedliwienie mojej ignorancji dodam, że - jak się już po tamtych wyborach okazało - członkowie, nawet działacze PO też nie wiedzieli. 

Coś tam się ze strzępów zdań przebiło: rażąca nieznajomość ustaw, struktur administracyjnych i w ogóle funkcjonowania samorządu.  Wszelako mówił, mówił, mówił  bez zająknięcia i nie robiąc akapitów, a nie sprawił wrażenia, aby chciał coś usłyszeć od samorządowca z kilkunastoletnim stażem. W świetle tego usprawiedliwiam swoje wtedy zachowanie: gdy po raz któryś zaczerpnął powietrza, powiedziałem - To ja już wszystko wiem, dziękuję. "Wstałem i poszłem", a nawet powiedziałem do widzenia. 

Nazajutrz pan Jaśkowiak powiedział do kamery telewizji WTK: podjąłem rozmowę, a pan Dymarski zachował się emocjonalnie. Stanowczo zaprzeczam: nie rozmawiałem wtedy (ani później) z panem Jaśkowiakiem. Ponieważ "zachowanie emocjonalne" może mieć niezliczoną ilość wersji, dopowiadam, że roztropnie nie wyzwałem wtedy pana Jaśkowiaka na prestiżowy pojedynek, bowiem trenowałem tylko szermierkę i na ringu zapewne by mnie pokonał.

(Załączam kopię legitymacji  zawodniczej nr 1638 wręczonej w Poznaniu w sekcji szermierki KKS "Lech" w r.1962).
1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz