niedziela, 26 stycznia 2020


FELIETONY Z LAT 90. PUBLIKOWANE NA ŁAMACH "TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ"



    
    Polska droga narodowa

     Wyjątkowo udany jest numer „Przekroju” z 21 września. Literatura, felietony, wspomnienia, recenzje, reportaże, korespondencja z kraju i ze świata, sensacje szpiegowskie, satyra, moda, kącik filatelistyczny i - problemy gospodarki. Dobre nazwiska, świetne pióra. We wzruszającej miniaturze Zofii Nałkowskiej dwie matki jednego dziecka: ta, która je adoptowała i ta, która odnajduje się wśród żywych. Matka z wyboru oddaje dziewczynkę tej naturalnej. Żydowskie dziecko rozpacza, nie rozumie, dlaczego zmienia się mamusia. Nie ma dobrego rozwiązania, każde jest tragiczne.
     Artur Sandauer w „Notatniku z podróży” przedstawia kulturalny Paryż. Bardzo ciekawy passus o Curzio Malaparte:  ... reprezentuje - tak rzadki u nas, a tak częsty na Zachodzie typ pisarza, który zwiedził pół świata, który chce i umie widzieć, pół-artysty, pół-polityka, pół-reportera. Włoch, Malaparte żywi ową - charakterystyczną dla Włochów i odziedziczoną, być może z okresu sztyletów i trucizn - wiarę we wszechmoc intrygi i marionetkowość natury ludzkiej. Każdemu, kto czytał Makiawela znane jest owo - właściwe politykom włoskim - przekonanie, iż człowiekiem można - za pomocą niewielu prostych sprężyn - kierować. Malaparte spoziera na dzisiejszą politykę europejską oczyma renesansowego Włocha, widząc w niej szachownicę próżności i interesów, grę intryg i charakterów. Rzeczywiście - nasuwa się spostrzeżenie - ten typ pisarza u nas rzadki, ale typ polityka - dobrze znany.
     Z reportażu Olgierda Budrewicza i Leopolda Tyrmanda dowiadujemy się o aktywności szwedzkiej organizacji charytatywnej, której należy się wdzięczność za pomoc w odbudowie polskiego szpitalnictwa, wyposażenie sanatoriów, dożywianie polskich dzieci. Reporterzy spotkali szwedzką misję w małym miasteczku mazurskim. Na małym rynku tłum: autochtoni Mazurzy, Polacy - repatrianci zza Bugu, chłopi z Małopolski, Niemcy. Przybyły pyta po niemiecku, kto jest ewangelikiem i... Niemcem. Polakom odmawia darów. Na koniec Tyrmand i Budrewicz piszą: W chwili obecnej teren Prus Wschodnich jest dla Polski krajem problemów. Zagadnienie ludności autochtonicznej wymaga ogromnego taktu, cierpliwości, rozsądku i dużo dobrej woli. Jakakolwiek nieprzemyślana akcja może tu przynieść nieobliczalne szkody dla państwa.
     Doktor Stefan Litauer kończy swoją wnikliwą i obiektywną korespondencję pt. „Hindustan i Pakistan”, opatrzoną najnowszym zdjęciem Gandhiego we fraku ciekawym wnioskiem: Wyzwolenie polityczne na Półwyspie Indyjskim jest tylko pierwszym krokiem. Następnym, który nastąpić musi, jest zbudowanie fundamentów pod utrwalenie nowego demokratycznego ładu. Ale to jest sprawa przyszłości.
     „Pułkownikowi van Sickle skradziono dokumenty” - pod tym tytułem Marian Kaufman przedstawia „mały skandal”, jakim był fakt kradzieży protokołów rozmów rządu austriackiego z grupą anglosaskich przemysłowców naftowych. W związku z tą kradzieżą ujawniły się po raz pierwszy kulisy amerykańskiej gry. Bowiem chodzi tu nie o naftę, lecz o oddanie całej gospodarki Austrii pod kontrolę amerykańską, a tym samym pełną ingerencję w sprawy wewnętrzne kraju. Wojskowe dowództwo sowieckie w Austrii tymczasem bezskutecznie proponuje utworzenie mieszanych sowiecko-austriackich towarzystw naftowych. Autor nie wskazuje, kto ukradł dokumenty z biura angielskiego pułkownika - współwłaściciela Zisterdorfu, pozostawiając domysły inteligentnemu czytelnikowi.
     W satyrycznej rubryce „Pigułki” Janusz Minkiewicz wyszydza uchwałę Związku Pisarzy Polskich Przebywających na Obczyźnie w sprawie niedrukowania ich utworów w kraju, powołując dowcipnie „Związek Pisarzy Przebywających na Tamtym Świecie”, który przyłącza się solidarnie do tamtego stanowiska. W rubryce „Książki” recenzent podpisujący się „Top”, przedstawiając Dołęgi-Mostowicza „Karierę Nikodema Dyzmy” stwierdza, że książka ta (Wydawnictwo Literatura Polska, Katowice) także obecnie zyskała (i słusznie) wielką poczytność.
     Znaleziony niespodziewanie, przy rozkładaniu pod malowanie starych gazet gromadzonych w worku, egzemplarz tygodnika „Przekrój” z września 1947 roku nie ma pierwszych i ostatnich dwóch stron. Jest za to środkowa „rozkładówka”. Pod dużym tytułem „Droga narodowa”, w ramce, tłustym drukiem: Zrujnowana Polska stanąwszy przed gigantycznym zadaniem podniesienia się z gruzów wojny, miała do wyboru dwie drogi: albo wyczekiwać na pomoc zewnętrzną albo oprzeć plan odbudowy na własnych siłach. Pierwszą z tych prób można by nazwać „dolarową”, drugą - „narodową”. Wybraliśmy narodową, polską drogę odbudowy. Droga polska oznacza, że przy górze zwalisk i rumowisk stanął do pracy polski robotnik. Stanął bohaterski górnik i hutnik. Połamane maszyny montował polski metalowiec. Tu na Ziemiach Odzyskanych, na zachwaszczonym ugorze, stanął do twardej pracy chłop osadnik. Wybraliśmy tę drogę dlatego, aby we własnym domu być pełnoprawnym gospodarzem. To słowa wicepremiera Władysława Gomułki na Zjeździe Przemysłu Ziem Odzyskanych w Szczecinie. Dalej czytamy: Zjazd zapoczątkowała defilada młodzieży szkół przysposobienia przemysłowego. Jak widać z uśmiechów premiera Cyrankiewicza i ministra Minca defilada bardzo się udała.
      W Prezydium Zjazdu zasiadają: Wincenty Pstrowski, górnik wydobywający 300% normy, Bronisława Leonczak, robotnica „Polskiej Wełny” w Zielonej Górze, Stanisław Woźniak, robotnik wielkich pieców huty żelaza w Stołpinie. A na stronie 4, w stałej rubryce „Naokoło świata”, pod tytułem „Na Zachodzie bez zmian”, zdjęcie smutnego młodzieńca, trzymającego kromkę chleba i tekst: Oto 200-gramowa racja chleba, jaka od pierwszego września wystarczyć musi dla każdego Francuza na cały dzień. Jak widać plan Marshalla i amerykańskie pożyczki nie ułatwiają jakoś życia zniszczonej Francji.
     Bardzo dobry numer „Przekroju”. Jest w nim wszystko. Augusta Bęc-Walskiego, satyrycznego symbolu reakcyjnego drobnomieszczaństwa otaczają reklamy. Plaster Hansaplast poleca „Państwowa Fabr.Chem.Farm. dawniej Pebeco w Poznaniu”, „Warszawskie Laboratorium Chemiczne”, które reklamuje pastę do zębów DENS jest spółką akcyjną, ale nie wynika jasno, jaki jest status firmy „Trójwąs”, zachęcającej do kupna budyniu, jednakowo dobrego od 1910 r.; podobnie z firmą „Skala”, która proponuje wykwintne wody kolońskie. Zioła Cholekinaza jeszcze nie upaństwowione, skoro do kupna zachęca „Laboratorium H. Niemojewskiego”.
     Rok 1947, okres przejściowy. Gospodarka przechodzi z kapitalistycznej do formy wyższej, socjalistycznej. Nie tylko u nas. W kąciku filatelistycznym na czechosłowackich znaczkach aktualne hasło: DVA ROKY PRACE, DVA STUPNE K BLAHOBYTU. Wrzesień 1947. Rocznica polskiej kampanii obronnej przed agresją niemiecką i rosyjską. Burżuazyjna forma reklam, porad savoir-vivre („Bon-ton w restauracji”) i mody (paryskiej). Socjalistyczna treść tygodnika Przekrój. Kłamstwo z prawdą się miele. Zaczyna się półwiecze polskiej schizofrenii.

1991

_____________________________
Komentarz historyczny: Rok 1947, za chwilę władza ludowa wypowie podmiotom prywatnym "bitwę o handel", wybierając "polską drogę narodową". Jej początek to odrzucenie Planu Marshalla  ("drogi dolarowej") - Stalin zabronił. Tymczasem sowieckiemu dowództwu wojskowemu w Austrii nie udało się utworzyć "mieszanych sowiecko-austriackich towarzystw  naftowych". Austrii się udało: ostatecznie znajdzie się po zachodniej stronie, a Plan Marshalla będzie tam realizowany. W Polsce wojska sowieckie będą stacjonować jeszcze kilkadziesiąt lat, aż strona sowiecka przedstawi plan zachowania swoich eksterytorialnych baz i ich załóg, ze zmianą ich charakteru na podmioty gospodarcze (również eksterytorialne). Prezydent Wałęsa wyruszył do Moskwy, by podpisać umowę w tej sprawie. Udaremnił to premier Jan Olszewski. Za kilka dni - 4 czerwca 1992 r. - jego rząd został obalony.

                                                    





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz