FELIETONY Z LAT 90. PUBLIKOWANE NA ŁAMACH "TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ"
P olska droga narodowa
Wyjątkowo udany jest numer
„Przekroju” z 21 września. Literatura, felietony, wspomnienia, recenzje,
reportaże, korespondencja z kraju i ze świata, sensacje szpiegowskie, satyra,
moda, kącik filatelistyczny i - problemy gospodarki. Dobre nazwiska, świetne
pióra. We wzruszającej miniaturze Zofii Nałkowskiej dwie matki jednego dziecka:
ta, która je adoptowała i ta, która odnajduje się wśród żywych. Matka z wyboru
oddaje dziewczynkę tej naturalnej. Żydowskie dziecko rozpacza, nie rozumie,
dlaczego zmienia się mamusia. Nie ma dobrego rozwiązania, każde jest tragiczne.
Artur Sandauer w „Notatniku z
podróży” przedstawia kulturalny Paryż. Bardzo ciekawy passus o Curzio
Malaparte: ... reprezentuje - tak rzadki
u nas, a tak częsty na Zachodzie typ pisarza, który zwiedził pół świata, który
chce i umie widzieć, pół-artysty, pół-polityka, pół-reportera. Włoch, Malaparte
żywi ową - charakterystyczną dla Włochów i odziedziczoną, być może z okresu
sztyletów i trucizn - wiarę we wszechmoc intrygi i marionetkowość natury
ludzkiej. Każdemu, kto czytał Makiawela znane jest owo - właściwe politykom
włoskim - przekonanie, iż człowiekiem można - za pomocą niewielu prostych
sprężyn - kierować. Malaparte spoziera na dzisiejszą politykę europejską oczyma
renesansowego Włocha, widząc w niej szachownicę próżności i interesów, grę
intryg i charakterów. Rzeczywiście - nasuwa się spostrzeżenie - ten typ pisarza
u nas rzadki, ale typ polityka - dobrze znany.
Z reportażu Olgierda Budrewicza
i Leopolda Tyrmanda dowiadujemy się o aktywności szwedzkiej organizacji
charytatywnej, której należy się wdzięczność za pomoc w odbudowie polskiego
szpitalnictwa, wyposażenie sanatoriów, dożywianie polskich dzieci. Reporterzy
spotkali szwedzką misję w małym miasteczku mazurskim. Na małym rynku
tłum: autochtoni Mazurzy, Polacy - repatrianci zza Bugu, chłopi z Małopolski,
Niemcy. Przybyły pyta po niemiecku, kto jest ewangelikiem i... Niemcem. Polakom
odmawia darów. Na koniec Tyrmand i Budrewicz piszą: W chwili obecnej teren Prus Wschodnich jest dla Polski krajem
problemów. Zagadnienie ludności autochtonicznej wymaga ogromnego taktu,
cierpliwości, rozsądku i dużo dobrej woli. Jakakolwiek nieprzemyślana akcja
może tu przynieść nieobliczalne szkody dla państwa.
Doktor Stefan Litauer kończy
swoją wnikliwą i obiektywną korespondencję pt. „Hindustan i Pakistan”,
opatrzoną najnowszym zdjęciem Gandhiego we fraku ciekawym wnioskiem: Wyzwolenie polityczne na Półwyspie Indyjskim
jest tylko pierwszym krokiem. Następnym, który nastąpić musi, jest zbudowanie
fundamentów pod utrwalenie nowego demokratycznego ładu. Ale to jest sprawa
przyszłości.
„Pułkownikowi van Sickle
skradziono dokumenty” - pod tym tytułem Marian Kaufman przedstawia „mały
skandal”, jakim był fakt kradzieży protokołów rozmów rządu austriackiego z
grupą anglosaskich przemysłowców naftowych. W
związku z tą kradzieżą ujawniły się po raz pierwszy kulisy amerykańskiej gry.
Bowiem chodzi tu nie o naftę, lecz o oddanie całej gospodarki Austrii pod
kontrolę amerykańską, a tym samym pełną ingerencję w sprawy wewnętrzne kraju.
Wojskowe dowództwo sowieckie w Austrii tymczasem bezskutecznie proponuje
utworzenie mieszanych sowiecko-austriackich towarzystw naftowych. Autor nie wskazuje, kto ukradł
dokumenty z biura angielskiego pułkownika - współwłaściciela Zisterdorfu,
pozostawiając domysły inteligentnemu czytelnikowi.
W satyrycznej rubryce „Pigułki”
Janusz Minkiewicz wyszydza uchwałę Związku Pisarzy Polskich Przebywających na
Obczyźnie w sprawie niedrukowania ich utworów w kraju, powołując dowcipnie „Związek
Pisarzy Przebywających na Tamtym Świecie”, który przyłącza się solidarnie do
tamtego stanowiska. W rubryce „Książki” recenzent podpisujący się „Top”,
przedstawiając Dołęgi-Mostowicza „Karierę Nikodema Dyzmy” stwierdza, że książka
ta (Wydawnictwo Literatura Polska, Katowice) także obecnie zyskała (i słusznie) wielką poczytność.
Znaleziony niespodziewanie, przy
rozkładaniu pod malowanie starych gazet gromadzonych w worku,
egzemplarz tygodnika „Przekrój” z września 1947 roku nie ma pierwszych i
ostatnich dwóch stron. Jest za to środkowa „rozkładówka”. Pod dużym tytułem
„Droga narodowa”, w ramce, tłustym drukiem: Zrujnowana
Polska stanąwszy przed gigantycznym zadaniem podniesienia się z gruzów wojny,
miała do wyboru dwie drogi: albo wyczekiwać na pomoc zewnętrzną albo oprzeć
plan odbudowy na własnych siłach. Pierwszą z tych prób można by nazwać
„dolarową”, drugą - „narodową”. Wybraliśmy narodową, polską drogę odbudowy. Droga
polska oznacza, że przy górze zwalisk i rumowisk stanął do pracy polski
robotnik. Stanął bohaterski górnik i hutnik. Połamane maszyny montował polski
metalowiec. Tu na Ziemiach Odzyskanych, na zachwaszczonym ugorze, stanął do
twardej pracy chłop osadnik. Wybraliśmy tę drogę dlatego, aby we własnym domu być pełnoprawnym
gospodarzem. To słowa wicepremiera Władysława Gomułki na Zjeździe Przemysłu
Ziem Odzyskanych w Szczecinie. Dalej czytamy: Zjazd
zapoczątkowała defilada młodzieży szkół przysposobienia przemysłowego. Jak widać
z uśmiechów premiera Cyrankiewicza i ministra Minca defilada bardzo się udała.
W Prezydium Zjazdu zasiadają:
Wincenty Pstrowski, górnik wydobywający 300% normy, Bronisława Leonczak,
robotnica „Polskiej Wełny” w Zielonej Górze, Stanisław Woźniak, robotnik
wielkich pieców huty żelaza w Stołpinie. A na stronie 4, w stałej rubryce
„Naokoło świata”, pod tytułem „Na Zachodzie bez zmian”, zdjęcie smutnego
młodzieńca, trzymającego kromkę chleba i tekst: Oto 200-gramowa racja chleba, jaka od pierwszego września wystarczyć
musi dla każdego Francuza na cały dzień. Jak widać plan Marshalla i
amerykańskie pożyczki nie ułatwiają jakoś życia zniszczonej Francji.
Bardzo dobry numer „Przekroju”.
Jest w nim wszystko. Augusta Bęc-Walskiego, satyrycznego symbolu reakcyjnego drobnomieszczaństwa
otaczają reklamy. Plaster Hansaplast poleca „Państwowa Fabr.Chem.Farm. dawniej
Pebeco w Poznaniu”, „Warszawskie Laboratorium Chemiczne”, które reklamuje pastę
do zębów DENS jest spółką akcyjną, ale nie wynika jasno, jaki jest status firmy
„Trójwąs”, zachęcającej do kupna budyniu, jednakowo
dobrego od 1910 r.; podobnie z firmą „Skala”, która proponuje wykwintne wody kolońskie. Zioła
Cholekinaza jeszcze nie upaństwowione, skoro do kupna zachęca
„Laboratorium H. Niemojewskiego”.
Rok 1947, okres przejściowy.
Gospodarka przechodzi z kapitalistycznej do formy wyższej, socjalistycznej. Nie
tylko u nas. W kąciku filatelistycznym na czechosłowackich znaczkach aktualne
hasło: DVA ROKY PRACE, DVA STUPNE K BLAHOBYTU. Wrzesień 1947. Rocznica polskiej
kampanii obronnej przed agresją niemiecką i rosyjską. Burżuazyjna forma reklam,
porad savoir-vivre („Bon-ton w restauracji”) i mody (paryskiej). Socjalistyczna
treść tygodnika Przekrój. Kłamstwo z prawdą się miele. Zaczyna się półwiecze
polskiej schizofrenii.
1991
_____________________________
Komentarz historyczny: Rok 1947, za chwilę władza ludowa wypowie podmiotom prywatnym "bitwę o handel", wybierając "polską drogę narodową". Jej początek to odrzucenie Planu Marshalla ("drogi dolarowej") - Stalin zabronił. Tymczasem sowieckiemu dowództwu wojskowemu w Austrii nie udało się utworzyć "mieszanych sowiecko-austriackich towarzystw naftowych". Austrii się udało: ostatecznie znajdzie się po zachodniej stronie, a Plan Marshalla będzie tam realizowany. W Polsce wojska sowieckie będą stacjonować jeszcze kilkadziesiąt lat, aż strona sowiecka przedstawi plan zachowania swoich eksterytorialnych baz i ich załóg, ze zmianą ich charakteru na podmioty gospodarcze (również eksterytorialne). Prezydent Wałęsa wyruszył do Moskwy, by podpisać umowę w tej sprawie. Udaremnił to premier Jan Olszewski. Za kilka dni - 4 czerwca 1992 r. - jego rząd został obalony.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz