FELIETONY PUBLIKOWANE W LATACH 90. W "TYGODNIKU "SOLIDARNOŚĆ"
Kości w Targowej
Kandydatkom i kandydatom do pracy w radiowym serwisie informacyjnym zaproponowałem
ćwiczenie - ułożyć zdanie z następujących słów: Bośnia, Hercegowina, kość,
waśń, targać, rzucać. Zapisano takie między innymi rozwiązania: Zwaśnieni
goście przebywający na wczasach w Bośni i Hercegowinie obrzucali się wyzwiskami
targując się o kości. Na targu w Bośni doszło do waśni, gdy rzucono kości z
Hercegowiny. Próba wyrzucenia z Hercegowiny kupców z Bośni doprowadziła do
waśni, targania się za szczęki i połamania kości.
Wszystkie
rozwiązania, choć interesujące, były błędne: dodano inne rzeczowniki i
czasowniki lub zmieniano podane na podobne o tym samym rdzeniu. Prawidłowe
rozwiązanie pochodziło z serwisu informacyjnego jednej z lokalnych stacji w
Polsce zachodniej w dniu 6 lipca: W targanej waśniami Bośni i Hercegowinie kości zostały rzucone. Ale energiczny, młody lektor tej rozgłośni, czytając -
wedle obecnej mody i maniery - bardzo szybko i z angielską, a nie polską
melodią zdania pomylił się. Nie tylko upały go tłumaczą. Przedtem bowiem
wystrzelił w eter kilkanaście zdań informacji krajowej, której sens był mniej
więcej taki: że Andrzej Lepper zablokuje, choć ewentualnie odblokuje, ale -
oświadczył Andrzej Lepper - jak zechce, to znów zablokuje, co nie zamyka
możliwości chwilowego odblokowania, gdy będzie musiał podskoczyć do Warszawy dla
przypomnienia o blokowaniu komu trzeba. O Andrzeju Lepperze, którego sława w
świecie rywalizować będzie niedługo z popularnością Lecha Wałęsy, lektor czytał
już wielekroć, choć wyłącznie w kontekście stawiania ciągnika w poprzek szosy.
Także i tym razem nie dane mu było odczytać, że zablokowany jest Andrzej
Lepper; ani o tym, jakie narusza się przepisy ruchu drogowego, gdy pozostawia
się kombajn na środku szosy w oczekiwaniu na telewizję; ani o tym, ile dowodów
rejestracyjnych już odebrano i jakiej wysokości wymierzono grzywny. Chyba, że
przepisów drogowych już nie ma, mandatów też nie, o czym my, miastowi (którym
policja municypalna zabiera i zawozi gdzieś daleko auto zaparkowane nie tam,
gdzie trzeba) nie wiemy. Tak czy owak, brak dziennikarskiej dociekliwości
wynika - być może - ze starego, sprawdzonego w przeszłości konformizmu.
Pomyślmy: jak premierem był dziennikarz, to był czas pisania i mówienia w
telewizji, że skończył się komunizm i żyjemy we własnym domu; jak premierem był
właściciel prywatnej firmy, to był czas prywatyzacji, jak premierem był
prawnik, to był czas lustracji. A jeśli premierem jest rolnik, to może nadszedł
czas blokady? Gdy zduszony upałem i skołowany politycznie młody lektor nagle,
bez zająknięcia przeszedł (przegalopował, według wymogów nowoczesnego trendu) z
serwisu krajowego (Lepper - blokada dróg) do zagranicznego (walki w Bośni i Hercegowinie), słuchacze lokalnej stacji usłyszeli: Tymczasem w Targowej... w targowej waśni kości... przepraszam: W targanej waśniami Bośni i Hercegowinie kości zostały rzucone.
A u nas? U
nas sielsko i spokojnie. Zwłaszcza na wsi. Wyjazd z Warszawy powoduje, że
polityka przestaje istnieć, a życie staje się piękniejsze (co jednak może być
chwilową złudą, a zwłaszcza gdy któregoś dnia okaże się, że stolica jest
zablokowana, a rozmowy Andrzeja Leppera z Bankiem Światowym, Międzynarodowym
Funduszem Walutowym i prezydentem Bushem utknęły w martwym
punkcie). Wyłączenie się z centrum życia politycznego powoduje jednak, że
wszystko, co tam wydaje się trudne, choć nieuniknione - w oddaleniu, gdy jest
się skazanym na informacje z radia i telewizji, jest bardzo dziwne. Oto bowiem
do Zielonej Góry przyjeżdża premier Pawlak, który dotąd rządu nie stworzył i
formalnie stoi na czele poprzedniego rządu, bo w tym czasie w Warszawie nowy rząd
tworzy pani premier Suchocka, a wszystko to podają lektorzy pewnym siebie i
rezolutnym głosem, bo taki ich zawód. Trudno obywatelom połapać się w tym do
końca i nie dziw, że przekraczają oni swoje progi irytacji (trawestując
przytoczone kiedyś w radio powiedzenie red. Wierzyńskiego: za komuny jak było,
tak było, ale przynajmniej wiadomo było, że nie ma - a teraz jak jest, tak
jest, ale nie wiadomo, co będzie).* Dali jej wyraz słuchacze lokalnego radia,
którym pozwolono zgłaszać pytania i uwagi do premiera Pawlaka. Warto przytoczyć
dwie wypowiedzi. Starsza pani ubolewając, że misja nie powiodła się
stwierdziła: Podobał mi się ten młody premier Pawlak, o ludzi chciał dbać, ale
nie dali mu, ta czerwona banda mu nie dała rządzić, bo w każdym urzędzie jest
komuna i blokuje, a o ludzi nie dba. Inny słuchacz nie poprzestał na ocenie
zaszłości i postulował: Tę bandę w sejmie rozwiązać, prezydent dobiera sobie
premiera Pawlaka na doradcę i razem Polskę prowadzą. Byłby to polski model
konstytucyjny - „prezydencko-doradczy”, może słuchacz ów
trafił w dziesiątkę. A jeśli nie, to na pewno wiele niekonwencjonalnych
pomysłów ustrojowych będzie się jeszcze targać, przepraszam - ścierać na naszej
młodej demokratycznej scenie, dopóki obrońcy uciśnionych przez kler i
Solidarność nie zablokują wszystkiego na dobre. Wrócą stare,
sprawdzone przez dziesiątki lat porządki, kiedy na negocjacje wysyłano ZOMO i
od czasu do czasu wojsko, a o niskiej emeryturze będzie można znów pożalić się
tylko księdzu.
Najważniejsze,
że nie ma u nas, jak w Bośni i Hercegowinie, tych strasznych waśni; skończyło
się targanie za szczęki, przepraszam - targowanie o stołki, kości u nas rzucili
już dawno, a szynkę i baleron też kupisz bez kolejki, słowem: dziwnie, ale
spokojnie.
17.07.1992
_________________________________
* w oryginale: "Przed wojną jak było, tak było, ale było. A teraz jest, jak jest i nie ma" - to powiedzonko z czasów PRL odnosiło się do kwestii tzw. zaopatrzenia rynku.
Na zdjęciu u góry: Andrzej Lepper, 1992. Wikipedia: Poseł na Sejm IV i V kadencji w latach 2001–2007, wicemarszałek Sejmu IV i V kadencji. Poseł do Parlamentu Europejskiego V kadencji (2004). Minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz wicepremier w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (od 5 maja 2006 do 22 września 2006 oraz od 16 października 2006 do 9 lipca 2007).
U dołu: premier Hanna Suchocka po utworzeniu rządu, witana przez Mieczysława Wachowskiego, szefa gabinetu prezydenta Wałęsy, 1992.

_________________________________
* w oryginale: "Przed wojną jak było, tak było, ale było. A teraz jest, jak jest i nie ma" - to powiedzonko z czasów PRL odnosiło się do kwestii tzw. zaopatrzenia rynku.
Na zdjęciu u góry: Andrzej Lepper, 1992. Wikipedia: Poseł na Sejm IV i V kadencji w latach 2001–2007, wicemarszałek Sejmu IV i V kadencji. Poseł do Parlamentu Europejskiego V kadencji (2004). Minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz wicepremier w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (od 5 maja 2006 do 22 września 2006 oraz od 16 października 2006 do 9 lipca 2007).
U dołu: premier Hanna Suchocka po utworzeniu rządu, witana przez Mieczysława Wachowskiego, szefa gabinetu prezydenta Wałęsy, 1992.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz