FELIETONY NA ŁAMACH "TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ" - LATA 90.
Naprzód
Wielkopolsko! (Lista nr 99)
"Głosuj
na mnie - Kalina Olejniczak-Rokita, kandydatka na radną miasta Poznania z listy
Naprzód Wielkopolsko!
Oto nasz
PROGRAM. Poprawa bezpieczeństwa w domu i więcej patroli na ulicach!
Ograniczenie bezrobocia - każdy Wielkopolanin musi mieć pracę! Reforma
szkolnictwa - by nasze dzieci i młodzież były dobrze wykształcone! Dostępne
mieszkania komunalne! Poprawa stanu dróg i porządku! Sprawnie działająca służba
zdrowia!
Komitet
Wyborczy NAPRZÓD WIELKOPOLSKO! tworzą Polska Partia Socjaldemokratyczna, Unia
Wielkopolskości, Akcja Wyborców oraz działacze samorządowi, mieszkańcy miast,
miasteczek i wsi Wielkopolski, a także wszyscy ci którym dobro naszego regionu
leży na sercu!
Te wybory to
szansa dla nas! Głosuj na listę nr 99. NAPRZÓD WIELKOPOLSKO!"
Lista nr 99 nie istnieje, efektownie nazwany komitet
wyborczy jest fikcją, a rzekoma kandydatka jest dziennikarką poznańskiego radia.
Wyszła ona ze skromną ulotką na ulice i z nieprzeciętną żarliwością zachęcała
przechodniów, by oddali na nią głos. Czarem i wdziękiem potrafiła ich zmuszać
do przeczytania programowych haseł. Czy pan, pani z tym się zgadza, czy my nie
mamy racji?! - pytała napastliwie. Wszyscy indagowani oceniali program
"Listy 99" jako nader słuszny i obiecywali, mniej lub bardziej
stanowczo, oddanie głosu na kandydatkę. Dowiedzieliśmy się o tym dzięki
ukrytemu mikrofonowi (za ten mikrofon rozgłośnia, znająca przepisy i zasady,
przeprosiła słuchaczy na antenie). Tylko jeden przechodzień podważył program
wyborczy komentarzem: "Dziecko drogie, pięknie piszecie, ale czy to jest
realne?" Nikt nie zapytał o autentyczność "Komitetu Wyborczego
Naprzód Wielkopolsko".
Czy wynikają z tego epizodu jakieś szokujące wnioski?
Nie. W wyborach samorządowych programy są podobne. Wszystkie ugrupowania
obiecują poprawę stanu obecnego, a różnic ideologicznych raczej się nie
eksponuje. (Chyba, że spontanicznie i anonimowo: na wielkich bilbordach SLD z
trzema niemowlakami i hasłem "MĄDRZE, ZDROWO, BEZPIECZNIE" pojawiły
się napisy spray`em: "Bezprawie, aborcja, ZOMO - to nasz program". Z
kolei jakiś ekstremalny odłam "Rodziny Polskiej" rozkleił ulotki
takiej treści: "Hitler - obiecał każdemu Volkswagena. Wałęsa - obiecał
każdemu sto milionów. Kwaśniewski obiecał mieszkania". Autorzy
bulwersującego plakaciku nie obiecali nic. Jak bowiem lubi powtarzać ich
moralny i intelektualny autorytet: "Mądremu dość").
Według czego więc mniejsza część społeczeństwa
dokonuje wyborów? Większa część tej mniejszości kieruje się ugruntowaną już
identyfikacją światopoglądowo-polityczną. (Innych przekonuje na przykład twarz
na plakacie czy na ekranie, przy czym nie jest zbadane, dlaczego jedna pani
uważa, że uśmiech Leszka Millera jest nader męski, a inna twierdzi, że obleśny.
Bezstronność nakazuje dodać, że wśród niewiast nie ma stuprocentowej zgodności
nawet co do urody Mariana Krzaklewskiego).
Jak się zdaje, elektorat jest bardziej stabilny politycznie niż wielu
polityków. Wojewoda poznański, po
"Okrągłym stole" usytuowany na tym stanowisku przez Solidarność,
władał przez osiem lat, a teraz, zastąpiony przez kogo innego kandyduje na
prezydenta miasta jako faworyt SLD. Być może takie między innymi zachowania wpływają
na to, że większość obywateli nie głosuje w przekonaniu, że każde wybory to
farsa, każdy kandydat to farbowany lis, wszyscy wszystkich robią w balona, a
ci, co się dorwą do żłobu - oczywiście kradną.
W sumie, po niespełna dziewięciu latach demokracji
nie jest najgorzej i użalanie się nad stanem świadomości społecznej wydaje się
nietwórcze. Gdyby nie pewne niuanse...
W poprzednim felietonie zachowałem się arogancko
wobec Lecha Wałęsy, który "jest ojcem tego wszystkiego". Oddajmy sprawiedliwość:
Lechu zawsze był i jest świetny w kontrze.
Jako niedawny gość tej samej poznańskiej rozgłośni został poproszony o
skomentowanie przygnębiającego efektu pewnego sondażu. Z okazji rocznicy przechodnie byli pytani, z czym im się
kojarzy "Sierpień 1980 roku". Naprawdę, mało komu hasło kojarzyło się
właściwe. Były takie odpowiedzi:
"Sierpień 80? Może Atlanta?" (młodzieniec); "To chyba chodzi o
Poznański Czerwiec, tak?" (starsza pani). Lech Wałęsa skomentował:
"Za łatwo przyszło". "Jak
to - podważył dziennikarz - stan wojenny, zabici, tysiące więzionych, zmuszonych do emigracji,
ludzie wyrzucani z pracy..."
"Nie - wyjaśnia Wałęsa - chodzi o "Okrągły stół". Przed "stołem" była PRL, a za
chwilę była demokracja i Polska niepodległa. Nie było żadnych walk, a gdyby choć
na postrach strzelali, to by zapadło pamięć. Ale jak nie ma krwi, zamętu,
zburzonych domów, głodu - to kto zauważy przełom?"
Czy wypada użalać się nad świadomością własnego
społeczeństwa, jeśli wielu polityków pamięć zawodzi? Na uroczystej konwencji
wielkopolskiej AWS czołowi politycy, także posłowie, wygłosili żarliwe
przemówienia. Jeden wspólny motyw był niepokojący w treści poszczególnych
wystąpień: to wszystko zaczęło się w czerwcu 1989 roku...
Przewodniczący zarządu regionu, człowiek tzw. "pierwszej Solidarnośći", ku zmartwieniu niektórych zebranych kandydatów w swojej
mowie nie skorygował niestety tej skróconej wersji historii najnowszej - z
poczucia taktu, czy z onieśmielenia? Zapytam więc prowokacyjnie: sami sobie
wymazujemy karty, czy też były one puste od początku?
Nie czas na szukanie dziury w całym. Teraz - NAPRZÓD
POLSKO!
1998
______________________________
U góry plakat z r. 1989.* Odnosi się do tego, że wg ustaleń "Okrągłego stołu" (a faktycznie wcześniejszych) "stronie solidarnościowej" przypadło 35 % mandatów w sejmie.
Poniżej: późniejsze wybory samorządowe. Nie ja dopuściłem się dewastacji baneru konkurencji, a tym bardziej mój jamnik.

1998
______________________________
U góry plakat z r. 1989.* Odnosi się do tego, że wg ustaleń "Okrągłego stołu" (a faktycznie wcześniejszych) "stronie solidarnościowej" przypadło 35 % mandatów w sejmie.
Poniżej: późniejsze wybory samorządowe. Nie ja dopuściłem się dewastacji baneru konkurencji, a tym bardziej mój jamnik.

* autor: Andrzej Budek, na zdjęciu:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz