niedziela, 3 maja 2020

FELIETONY NA ŁAMACH "TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ" - LATA 90.



     Naprzód Wielkopolsko! (Lista nr 99)

"Głosuj na mnie - Kalina Olejniczak-Rokita, kandydatka na radną miasta Poznania z listy Naprzód Wielkopolsko!
Oto nasz PROGRAM. Poprawa bezpieczeństwa w domu i więcej patroli na ulicach! Ograniczenie bezrobocia - każdy Wielkopolanin musi mieć pracę! Reforma szkolnictwa - by nasze dzieci i młodzież były dobrze wykształcone! Dostępne mieszkania komunalne! Poprawa stanu dróg i porządku! Sprawnie działająca służba zdrowia!
Komitet Wyborczy NAPRZÓD WIELKOPOLSKO! tworzą Polska Partia Socjaldemokratyczna, Unia Wielkopolskości, Akcja Wyborców oraz działacze samorządowi, mieszkańcy miast, miasteczek i wsi Wielkopolski, a także wszyscy ci którym dobro naszego regionu leży na sercu!
Te wybory to szansa dla nas! Głosuj na listę nr 99. NAPRZÓD WIELKOPOLSKO!"

     Lista nr 99 nie istnieje, efektownie nazwany komitet wyborczy jest fikcją, a rzekoma kandydatka jest dziennikarką poznańskiego radia. Wyszła ona ze skromną ulotką na ulice i z nieprzeciętną żarliwością zachęcała przechodniów, by oddali na nią głos. Czarem i wdziękiem potrafiła ich zmuszać do przeczytania programowych haseł. Czy pan, pani z tym się zgadza, czy my nie mamy racji?! - pytała napastliwie. Wszyscy indagowani oceniali program "Listy 99" jako nader słuszny i obiecywali, mniej lub bardziej stanowczo, oddanie głosu na kandydatkę. Dowiedzieliśmy się o tym dzięki ukrytemu mikrofonowi (za ten mikrofon rozgłośnia, znająca przepisy i zasady, przeprosiła słuchaczy na antenie). Tylko jeden przechodzień podważył program wyborczy komentarzem: "Dziecko drogie, pięknie piszecie, ale czy to jest realne?" Nikt nie zapytał o autentyczność "Komitetu Wyborczego Naprzód Wielkopolsko". 
     Czy wynikają z tego epizodu jakieś szokujące wnioski? Nie. W wyborach samorządowych programy są podobne. Wszystkie ugrupowania obiecują poprawę stanu obecnego, a różnic ideologicznych raczej się nie eksponuje. (Chyba, że spontanicznie i anonimowo: na wielkich bilbordach SLD z trzema niemowlakami i hasłem "MĄDRZE, ZDROWO, BEZPIECZNIE" pojawiły się napisy spray`em: "Bezprawie, aborcja, ZOMO - to nasz program". Z kolei jakiś ekstremalny odłam "Rodziny Polskiej" rozkleił ulotki takiej treści: "Hitler - obiecał każdemu Volkswagena. Wałęsa - obiecał każdemu sto milionów. Kwaśniewski obiecał mieszkania". Autorzy bulwersującego plakaciku nie obiecali nic. Jak bowiem lubi powtarzać ich moralny i intelektualny autorytet: "Mądremu dość").
     Według czego więc mniejsza część społeczeństwa dokonuje wyborów? Większa część tej mniejszości kieruje się ugruntowaną już identyfikacją światopoglądowo-polityczną. (Innych przekonuje na przykład twarz na plakacie czy na ekranie, przy czym nie jest zbadane, dlaczego jedna pani uważa, że uśmiech Leszka Millera jest nader męski, a inna twierdzi, że obleśny. Bezstronność nakazuje dodać, że wśród niewiast nie ma stuprocentowej zgodności nawet co do urody Mariana Krzaklewskiego).  Jak się zdaje, elektorat jest bardziej stabilny politycznie niż wielu polityków.  Wojewoda poznański, po "Okrągłym stole" usytuowany na tym stanowisku przez Solidarność, władał przez osiem lat, a teraz, zastąpiony przez kogo innego kandyduje na prezydenta miasta jako faworyt SLD. Być może takie między innymi zachowania wpływają na to, że większość obywateli nie głosuje w przekonaniu, że każde wybory to farsa, każdy kandydat to farbowany lis, wszyscy wszystkich robią w balona, a ci, co się dorwą do żłobu - oczywiście kradną.
     W sumie, po niespełna dziewięciu latach demokracji nie jest najgorzej i użalanie się nad stanem świadomości społecznej wydaje się nietwórcze. Gdyby nie pewne niuanse...
     W poprzednim felietonie zachowałem się arogancko wobec Lecha Wałęsy, który "jest ojcem tego wszystkiego". Oddajmy sprawiedliwość: Lechu zawsze był i jest świetny w kontrze.  Jako niedawny gość tej samej poznańskiej rozgłośni został poproszony o skomentowanie przygnębiającego efektu pewnego sondażu. Z okazji rocznicy  przechodnie byli pytani, z czym im się kojarzy "Sierpień 1980 roku". Naprawdę, mało komu hasło kojarzyło się właściwe.  Były takie odpowiedzi: "Sierpień 80? Może Atlanta?" (młodzieniec); "To chyba chodzi o Poznański Czerwiec, tak?" (starsza pani). Lech Wałęsa skomentował: "Za łatwo przyszło".  "Jak to - podważył dziennikarz - stan wojenny, zabici,  tysiące więzionych, zmuszonych do emigracji, ludzie wyrzucani z pracy..."  "Nie - wyjaśnia Wałęsa - chodzi o "Okrągły stół".  Przed "stołem" była PRL, a za chwilę była demokracja i Polska niepodległa. Nie było żadnych walk, a gdyby choć na postrach strzelali, to by zapadło pamięć. Ale jak nie ma krwi, zamętu, zburzonych domów, głodu - to kto zauważy przełom?"
     Czy wypada użalać się nad świadomością własnego społeczeństwa, jeśli wielu polityków pamięć zawodzi? Na uroczystej konwencji wielkopolskiej AWS czołowi politycy, także posłowie, wygłosili żarliwe przemówienia. Jeden wspólny motyw był niepokojący w treści poszczególnych wystąpień: to wszystko zaczęło się w czerwcu 1989 roku... Przewodniczący zarządu regionu, człowiek tzw. "pierwszej Solidarnośći", ku zmartwieniu niektórych zebranych kandydatów w swojej mowie nie skorygował niestety tej skróconej wersji historii najnowszej - z poczucia taktu, czy z onieśmielenia? Zapytam więc prowokacyjnie: sami sobie wymazujemy karty, czy też były one puste od początku?
     Nie czas na szukanie dziury w całym. Teraz - NAPRZÓD POLSKO!

1998
______________________________
U góry plakat z r. 1989. Odnosi się do tego, że wg ustaleń "Okrągłego stołu" (a faktycznie wcześniejszych) "stronie solidarnościowej" przypadło 35 % mandatów w sejmie. 
Poniżej: późniejsze wybory samorządowe. Nie ja dopuściłem się dewastacji baneru konkurencji, a tym bardziej mój jamnik.



* autor: Andrzej Budek, na zdjęciu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz