
Wirtualne państwo prawa
W
przeddzień ogłoszenia wyroku na zabójców Tomka Jaworskiego jeden z wysokonakładowych
dzienników zamieścił na pierwszej stronie zdjęcia twarzy trzech znanych morderczyń.
Ich młode oblicza wcale nie są odpychające, choć wszystkie mają na sumieniu
bezpośredni udział w bestialskich morderstwach jeszcze młodszych ofiar. U
żadnej z kobiet nie stwierdzono niepoczytalności; są, według norm procesowych
umysłowo zdrowe (brak uczuć wyższych , wykryty u zabójczyni Tomka nie jest
kwalifikowany jako choroba). Nie mordowały zdeterminowane własną nędzą czy
głodem, ani nawet żądzą odwetu czy też pod wpływem jakiegoś wstrząsu. Zbrodnie
były elementem - jeśli tak można (z trwogą) powiedzieć - ich życia
towarzyskiego.
Dla
opinii publicznej nieustanny wzrost zbrodniczej przestępczości jest oczywisty.
Niektórzy znawcy przedmiotu twierdzą jednak, że statystycznie nie jest tak źle,
a wolne media potęgują wrażenie lawinowego wzrostu przestępstw przeciw zdrowiu
i życiu. Jedno jest pewne: potoczna opinia o rosnącym poczuciu bezkarności
potencjalnych przestępców jest prawdziwa. Do tego odnoszą się dwie postawy co
do orzecznictwa kar. Jedni domagają się większych wyroków i konsekwentnego ich
wykonywania (także przywrócenia kary śmierci); inni twierdzą, że zaostrzenie
kar nie ma wcale skutku odstraszającego czy profilaktycznego.
Uchylę
się od rozstrzygnięcia, ale zwrócę uwagę na jeden tylko aspekt. Humanitarna
instytucja darowania części kary za dobre sprawowanie wraz z
prawdopodobieństwem udanej resocjalizacji była dotąd używana mechanicznie.
Obserwowany skutek był taki, że skazany na karę pozbawienia wolności od razu
dzielił ogłoszony wyrok na pół. Po co więc orzekać na przykład 10 lat - zamiast
pięciu bez możliwości skrócenia kary? Powie ktoś, że sąd nie zakłada a priori
przedterminowego zwolnienia skazanego, bowiem to zależy od jego postawy jako
więźnia. Ale rzadko zdarza się, aby odbywający karę odbierał sobie szansę
wyjścia na wolność złym zachowaniem. Tylko częściowo przeciwstawia się tej
rutynie wyrok na jednym z morderców
Tomka, stanowiący (na podstawie nowego kodeksu karnego), że kara 15 lat nie
może być skrócona przed upływem dwunastu. A musi być? Niech uczeni wytłumaczą
społeczeństwu: czy intencją prawodawcy jest, aby każdy skazany opuszczał
wiezienie przedterminowo?
Prawnicy,
publicyści i opinia publiczna są zgodne: problemem podstawowym jest dziś poczucie
bezkarności świata przestępczego. Czy uświadamiają nam to tylko wstrząsające doniesienia
o morderstwach?
Mój
znajomy kupił dziecku drogi rower, który skradziono z piwnicy po kilku dniach,
przecinając fachowo kłódki i łańcuchy. Złożył stosowne doniesienie na policji,
po czym kilkakrotnie wyprawił się z synem na "giełdę rowerową".
Utraconego roweru nie znalazł, ale za każdym razem widział nastolatka,
oferującego kilka nowych pojazdów za pół ceny. Żaden stróż prawa i porządku nie
indagował tego chłopca, nie dotarł do jego rodziców z pytaniem, w której to
hurtowni dają towar pół darmo. Nie ma już bowiem policji pieszej (formacje
"municypalne" to osobne zagadnienie); jej pole widzenia zastąpiła
"optyka radiowozu”. Tu zaczyna się bezkarność młodocianych. Następny krok
to włamania do mieszkań - wezwane ekipy policyjne dokonują żmudnych oględzin,
fotografują, zdejmują ślady i sporządzają wiele dokumentów, z których ostatnim
jest wnioskiem o umorzenie dochodzenia z powodu niewykrycia sprawcy. Następna
strefa bezkarności to "przestępczość zorganizowana" - tu sukcesy
organów ścigania nader często nie mają dalszego ciągu po oddaniu bandyty w ręce
wymiaru sprawiedliwości.
Pierwotnych
przyczyn zbrodni popełnianych przez młodych ludzi trzeba szukać na owym
targowisku, na osiedlu, w parku, a także w samym śródmieściu, czyli wszędzie
tam, gdzie potencjalny przestępca nie obawia się przyłapania przez policyjny
patrol. Skoro bezkarna jest najpierw drobna kradzież, potem włamanie;
"lekkie" poturbowanie przechodnia, potem rozbój - bezkarne w końcu
wydaje się morderstwo.
Problem
przestępczości w Polsce przerasta już tak organy ścigania, jak i wymiar
sprawiedliwości. Na utyskiwania obywateli i krytykę publicystów oba te sektory
od lat odpowiadają racjonalnymi argumentami - mówi się raz
"niedofinansowaniu", raz o "gorsecie prawnym". Jest
sprawą polityków ocenić wreszcie te i inne, strukturalne przyczyny zjawiska.
(Czy na przykład zdają egzamin coraz liczniejsze, wymyślnie poubierane
"straże miejskie", które - jak by nie liczyć - odejmują pieniądze
policji państwowej?) Nie jest to już problem, który rozwiąże jedna interpelacja
poselska czy krytyka z ławy opozycji, ale jest to na pewno wyzwanie także dla
władzy ustawodawczej.
Nazajutrz
po ogłoszeniu wyroku na mordercach Tomka Jaworskiego media powiadomiły
obywateli o znalezieniu - po miesiącu poszukiwań - ciała 11-letniej dziewczynki
i natychmiastowym wykryciu zabójcy. To starszy o cztery lata brat udusił
siostrzyczkę z sobie tylko znanych przyczyn. Tu zaczyna się następny rozdział rozważań...
Dlaczego w wypożyczalni video nastolatek może otrzymać każdy film? Dlaczego
dzieciom wciska się gry komputerowe oparte na masakrze istot żywych,
reklamowane w licznych periodykach jako "czadowe nawalanki"? Czy
wszystko musi być dozwolone?
27.11.1998
_______________________________
Te rozważania z r. 1998 dziś "trąca myszką". Nie ma już wypożyczalni kaset video, jest powszechny internet, gdzie wszystko wolno, chyba, że niepoprawne politycznie.
W r. 1993 burmistrzem Nowego Jorku został Rudolph Giuliani (na zdjęciu powyżej) . Ogłosił "zero tolerancji" (zgroza, prawda?). Zaczął "od dołu", od bezwzglednego karania szczeniaków - graficiarzy za niszczenie mienia. Był niepoprawny i skuteczny - w ciągu kilku lat Nowy Jork przestał być najbardziej niebezpiecznym miastem USA.
_______________________________
Te rozważania z r. 1998 dziś "trąca myszką". Nie ma już wypożyczalni kaset video, jest powszechny internet, gdzie wszystko wolno, chyba, że niepoprawne politycznie.
W r. 1993 burmistrzem Nowego Jorku został Rudolph Giuliani (na zdjęciu powyżej) . Ogłosił "zero tolerancji" (zgroza, prawda?). Zaczął "od dołu", od bezwzglednego karania szczeniaków - graficiarzy za niszczenie mienia. Był niepoprawny i skuteczny - w ciągu kilku lat Nowy Jork przestał być najbardziej niebezpiecznym miastem USA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz