piątek, 9 października 2020

                             Alfabet "Solidarności"



Akt rejestracji

Po zakończeniu strajków sierpniowych, zgodnie z pierwszym punktem zawartego w stoczni gdańskiej porozumienia z przedstawicielami rządu, w całym kraju spontanicznie przystąpiono do zakładania "niezależnych, samorządnych związków zawodowych". Nazwę tę wynegocjowano: w postulacie strajkowym  mowa była o "wolnych związkach zawodowych" (tak, jak WZZ, Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża - "przedsierpniowa", nielegalna w latach 70. inicjatywa Borusewicza, Gwiazdy, Walentynowicz i innych), ale dla "strony rządowej" (tak się wtedy dyplomatycznie mówiło, w istocie stroną było Biuro Polityczne KC PZPR, zgodnie z jawną doktryną "partia kieruje, rząd rządzi"), związki zawodowe określone jako "wolne" nie były do przyjęcia. Gdańsk objął siedzibę nazajutrz, 1 września. Tego dnia w Poznaniu uruchomiono w mieszkaniu prywatnym punkt informacyjny (z telefonem), o czym powiadomiono społeczeństwo ulotkami. 11 września w Poznaniu zawiązał się Międzyzakładowy Komitet Założycielski Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych. Stało się to na terenie rekreacyjnym nad śródmiejskim jeziorem Malta. Przedstawiciele zakładów pracy przybyli do wskazanego baraku, wszelako na polecenie Służby Bezpieczeństwa założono na drzwiach żelazną sztabę i solidną kłodkę - w ten sposób władza ludowa usiłowała zatrzymać bieg dziejów. Zebranie odbyło się jednak na stojąco.  Tymczasem 17 września w Gdańsku delegaci z całego kraju postanowili o utworzeniu jednego, ogólnokrajowego związku z nazwą „Solidarność”. Odtąd to poznańskie mieszkanie stało się biurem MKZ NSZZ"S" Wielkopolska. Sekretariat był w kuchni, dwa niewielkie pokoje służyły jako sale stojących zebrań i siedzących zebrań w mniejszym gronie, a w  w łazience była drukarnia - w wannie moczyły się tzw. woskówki, użyte już matryce powielacza (benzyna rozpuszczała czarną oleistą farbę, by założyć na wałek jeszcze raz). Od świtu waliły tłumy. W zakładach pracy - wielkich, średnich i małych, w szkołach i na uczelniach, w szpitalach powstawały Komitety Założycielskie (KZ). Dyrektorzy jednostek z początku nie chcieli przyjmować tego do wiadomości. Twierdzili np., że  „Porozumienie sierpniowe” w zakresie związków zawodowych dotyczy tylko Gdańska. Krótko mówiąc, władza ludowa stawiała zrozumiały opór. Do naszego „biura” przybyło kilka pań z jakiejś spółdzielni pracy z wolą zarejestrowania się jako KZ. Nie byliśmy na to przygotowani, ale gospodarz mieszkania, emerytowany radca prawny miał refleks i rozkazał mi: Siadaj pan do maszyny i pisz pan. Od góry, dużymi literami: NIEZALEŻNY SAMORZĄDNY i tak dalej. Niżej: MKZ Wielkopolska. Tytuł, pisz pan:  Akt rejestracji. Dalej: Zaświadcza się, że koło związkowe w (tu nazwa firmy) zostało zarejestrowane w rejestrze MKZ pod numerem - tu mecenas zawahał się – powiedzmy 7.  Piszemy: Na mocy tego aktu KZ w składzie (tu nazwiska pań) uzyskuje uprawnienia organu założycielskiego NSZZ „S” na terenie (tu nazwa firmy). Panie przeczytały i były zachwycone, aczkolwiek jedna nieśmiało zapytała: A jakby jeszcze jakiś pieczątka? Pieczątki to my jeszcze nie mamy, mruknąłem.  W tamtej rzeczywistości pismo bez stempla nie miało całkowitej mocy. I tu mecenas miał refleks – wyłuskał z biurka wysłużona pieczątkę, chuchnął, naślinił i ostemplował. Panie przeczytały: Feliks Kubiak – radca prawny. No! - krzyknęła jedna –  radca prawny!. Jak nasz prezes to zobaczy, to zblednie. Tak aksamitnie robiliśmy tamtą rewolucję, w następnych miesiącach ucząc się z dnia na dzień, choć w pierwszych tygodniach z godzinyna godzinę.  Związek „S” został ostatecznie zarejestrowany sądownie 10 listopada 1980 r., ale to już temat na odrębne hasło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz