sobota, 10 października 2020

                           Alfabet "Solidarności"


Doktryna (Kopaczewskiego)

20 marca 1981 r. zebrana w Bydgoszczy KKP ogłosiła gotowość strajkową i wybrała Krajowy Komitet Strajkowy. KKS podzielił się na dwie piątki – jedna udała się do Gdańska, druga do Warszawy na rozmowy z rządem. W Gdańsku członkowie KKS byli chronieni przez związkowe straże, w taki sposób, że nie mogli opuszczać swobodnie siedziby. Warunki noclegowe były spartańskie, a posiłki w wewnętrznym barku monotonne – codzienne danie główne to kluski  czymś polane. Po kilku dniach tej kwarantanny  z inspiracji Kopaczewskiego trzech członków KKS (Cierniewski, Dymarski) zmyliło straże i uciekło w kierunku hotelu Monopol z wizją zjedzenia golonki (dobre dania mięsne podawano wtedy tylko w drogich hotelach). Kelner przyjął zamówienie i od razu zaproponował – zgodnie z tradycją - po setce wódki. Odmówiliśmy stanowczo, powołując się na ogłoszoną w „S” przedstrajkową prohibicję.  Życzliwy kelner rozpoznał nas i zażartował: Ja jestem w Solidarności i z tego co wiem, zakaz nie dotyczy Krajowej Komisji. Skończyło się na tym, że podał 300 gramów wódki w butelce po wodzie mineralnej i trzy szklanki. Przy konsumpcji rozgadał się Cierniewski, mówił w kółko o tym, że musimy przyjąć mądrą taktykę, czyli nie dopychać drugiej strony do ściany, nie przystawiać przeciwnikowi pistoletu do głowy i tym podobnie, ale bez konkretów.  Kopaczewski zaczął się irytować, wreszcie powiedział gromko: Andrzej, albo jest idea, albo jest chuj! Leszek, czy się mylę? Nie, odparłem. Wtedy sądziliśmy, że Cierniewski po prostu zaczął się bać, napięcie było ogromne, nie wykluczano sowieckiej akcji militarnej w reakcji na strajk generalny. Po latach można było przyjąć, że on nas testował, czy „rozpracowywał”.  Opowieść ta (pod tytułem „doktryna Kopaczewskiego”) bardzo podobała się Romaszewskiemu. W latach 80., gdy zebrało się konspiracyjne grono, wobec trudności z osiągnięciem ostatecznych ustaleń, Zbigniew prosił: Leszku, opowiedz koleżeństwu o doktrynie Kopaczewskiego. Antoni Kopaczewski (jego ojciec walczył w kampanii wrześniowej, w AK, po zakończeniu wojny przystapił do WiN, zginął w obławie w 1946 r.) zmarł w r. 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz