Alfabet "Solidarności"
Ekstrema (Solidarności)
Ekstremum – skrajność. Ekstrema,
czyli (wg. Słownika PWN) „ludzie o skrajnych poglądach” – pojawili się w
propagandzie PRL po powstaniu NSZZ „Solidarność”.
Nie byli pojedynczo zidentyfikowani, bo
było ich dużo i to na wszelkich szczeblach struktury Związku. Potocznie używano
tego słowa (w szeregach „Solidarności” na ogół ironicznie) w liczbie pojedynczej
i w rodzaju żeńskim – „ta ekstrema”. Propagandyści
odróżniali „zdrowy trzon klasy robotniczej” od „ekstremy Solidarności”, mowa była też o „postawach (żądaniach, postulatach)
ekstremistycznych. Zdarzało się wszakże, że działacz Związku deklarował: „nie
jesteśmy eksternistami”; a nawet ktoś się „odciął od radykalnych eksternistów”
w KKP, którzy szkodzą Wałęsie”.
Formal (wniosek formalny)
Przez 16 miesięcy „S” ćwiczyliśmy demokrację, a właściwie zaczęło się wcześniej; w lecie 1980 r. wybuchały strajki i w powszechnych głosowaniach załóg wybierano Komitety Strajkowe. Elementarne procedury były jednak znane. W PRL każdy prawie gdzieś należał ( do związku zawodowego, organizacji studenckiej, turystycznej czy… PZPR) i brał udział w głosowaniach, liczeniach głosów czy też fałszowaniu wyników. Pierwsze wybory po wojnie były drastycznie przez komunistów sfałszowane, ale… były. Na cały blok sowiecki oficjalnie mówiono zresztą „kraje demokracji ludowej”. To znaczy demokracja była, ale ludowa, podczas gdy za Łabą (granicą NRD i RFN) była burżuazyjna. Polacy wiedzieli dobrze, na czym polega zasadnicza różnica. Gdy np. na zebraniu POP PZPR wybierano władzę czyli „sekretariat”, to wcześniej towarzysz z instancji wyższej rekomendował towarzyszy, na których należy zagłosować. Zebrani wiedzieli, że ci towarzysze są już wybrani przez wyższą instancję i nikogo innego nie zgłaszali. Ten system nazywał się oficjalnie „centralizmem demokratycznym”. W „S” była prawdziwa demokracja. Aż do bólu. Wybierano się nieustannie, aż do zwieńczenia, czyli do I Krajowego Zjazdu Delegatów na jesieni 1981 r. Przez miesiące władze związkowe wszelkich szczebli były tymczasowe (KZ – Komitety Założycielskie, w skali regionalnej Międzyzakładowe KZ, w skali kraju Krajowa Komisja Porozumiewawcza); nie było kadencyjności. Wybierano nowych reprezentantów, ale też każdy mógł być każdego dnia demokratycznie odwołany. Walec wyborczy ruszył z początkiem lata 1980 r. – od dołu: komisje wydziałowe, zakładowe, wszędzie wybierano też delegatów, którzy wybierali zarządy regionów i w końcu Komisję Krajową. Na zjeździe krajowym delegatów było ok. tysiąca, a wszystko działało jak należy, bo wszyscy byli już doświadczonym demokratami. Wiadomo, że ilość ofiar manipulacji rośnie wraz z ilością zebranych. Słowo manipulacja było więc tak samo często używane, jak konfrontacja. Obawiano się nie tylko manipulacji władz, ale i we własnych szeregach, często więc zarzucano komuś manipulację (podczas zjazdu pojawił się np. żartobliwy znaczek z wizerunkiem jakiegoś owadziego potwora z tytułem „Pełzający manipulo”). Tymczasem spontanicznie zawiązywały się nieformalne frakcje czy stronnictwa (choćby względem czterech kandydatów na przewodniczącego Związku), ujawniły się też interesy regionalne (np. w rywalizacji o sprzęt poligraficzny wyższej klasy, którego przybywało i wciąż było za mało). Gdy więc debata zmierzała do konkluzji niezgodnych z naszym oczekiwaniem, ostatnią szansę dawało „wrzucenie formala”. Delegat zgłaszał się z wnioskiem formalnym i poza kolejnością był dopuszczony do mikrofonu. Mógł mówić o czymkolwiek, byle z pasją, wielokrotnie będąc upominanym i wzywanym do sformułowania formalnego wniosku. Gdy wreszcie musiał ustąpić, prowadzący obrady wygłaszał rutynowy zwrot: Zatem wracamy do dyskusji, proszę, następny zgłoszony mówca… Cel był osiągnięty, gdy następny mówca, jak i ogół delegatów nie pamiętali już, na czym to stanęło… przed „wrzuceniem formala”.
_____________________________________
Na zdjęciu delegaci na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność": z lewej Andrzej Gwiazda, w środku aktorzy Kazimierz Kaczor i Halina Mikołajska (Gdańsk - Oliwa, 1981 r.).
___________________________________________________________________
Ekstrema - lektura uzupełniająca:
Katarzyna Wilczok. Radykałowie "Solidarności". IPN, Warszawa 2019

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz