FELIETONY Z LAT 90. PUBLIKOWANE NA ŁAMACH "TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ"
W powyborczych komentarzach nie zauważyłem stwierdzenia, że wyborcy odrzucili propozycję skrajną: partię
prof. Giertycha. Społeczeństwo oddaliło tymczasem obawy wielu intelektualistów,
że nastroje antysemickie w Polsce wykraczają poza średnią europejską.
Objaśnienie polskich kłopotów spiskiem niemiecko-żydowskim okazało się dla
rzekomo zdezorientowanej publiczności nieprzekonywające. Korzyść wynikająca z
występów p. Giertycha i jego kandydatów jest taka, że każdy obywatel mógł
usłyszeć i zobaczyć, gdzie na mapie politycznej jest skrajność i jakim językiem
się posługuje. Wciąż jeszcze myli się bowiem odmienność, inność ze skrajnością.
W demokracji skrajności mogą się pokazać, przemówić i nie są już złowrogą
zagadką, służącą innym ekstremizmom do straszenia społeczeństwa. Straszak
„ciemnych sił” może przecież służyć wszystkim stronom politycznej konkurencji.
Jedni mogą straszyć zmową Żydów i filosemitów, inni - spiskowymi knowaniami
antysemitów. Partia, w rodzaju wyżej wspomnianej, nie spiskuje, a odkrywa
karty, karząc wierzyć, że Żydzi i Niemcy sposobią się do unicestwienia Narodu.
Wielką korzyścią tej (niekontraktowej)
kampanii wyborczej było publiczne wystąpienie przedstawicieli mniejszości
narodowych. Niemcy w Polsce, wychodząc z politycznego niebytu, przestają być
tajemnicą. Poznaliśmy nazwiska i twarze ich kandydatów, deklaracje lojalności
wobec państwa polskiego i oczekiwania. (W nawiasie trzeba dodać - żeby nie popaść
w przedwczesną euforię - że żyje i wciąż działa na Tej ziemi dobrze osadzona
mniejszość, która do wyborów nie stanęła - siatka KGB).
Nie udzielił mi się lament części polityków i komentatorów z powodu wyniku
wyborów. Zawołania o rychłym terminie następnych wyborów są nieprzemyślane,
jeśli nie podyktowane partyjnym partykularyzmem. Znów - rzekomo - społeczeństwo
nie zdało egzaminu, więc niedługo musi przystąpić do poprawki. Co miałoby być
poprawione? Zgodnie z intencjami autorów fatalnej ordynacji, społeczeństwo
miało zademonstrować niechęć do Porozumienia Centrum, w żadnym wypadku
natomiast nie oddawać tylu głosów na ZChN i KPN. To naprawdę nie było
przewidziane i dlatego wybory należy rychło powtórzyć. Kto miał dostać więcej
głosów - niech czytelnik łaskawie dopowie sobie jak zechce. Analogia z wyborami
prezydenckimi powinna wreszcie zmusić niektórych polityków albo do
autopoprawki, albo do rezygnacji. Wtedy walczono z Wałęsą, przegrano z
Tymińskim. Tym razem całoroczne wysiłki (odsuwanie wyborów, „przepchnięcie”
kuriozalnej ordynacji, prasowe insynuacje) w celu dezawuacji najgroźniejszego
rywala - koalicji Porozumienia Centrum i Komitetów Obywatelskich okazały się po części
skuteczne, ale szczęśliwie z Unią Demokratyczną nie wygrała Partia X, lecz ZChN
i KPN. Odpowiedzialny, choćby zawiedziony, polityk winien być zainteresowany
tym, aby nie doszło do „przyspieszenia” następnych wyborów. Skutek mógłby być
taki, że frekwencja spadłaby do 10%, z czego połowa głosów przypadłaby
komunistom, a druga połowa Partii Piwa. Owocem wieloletnich zmagań i ofiar
byłby parlamentarny pluralizm: komuna kontra skauci piwni. Wszyscy inni
zeszliby na pozycje wyalienowanych ze społeczeństwa ekstremistów.
Zamiast więc biadolenia nad wynikiem wyborów, należałoby powiedzieć
„zdezorientowanemu” społeczeństwu: przepraszamy. My, obecni przyśpieszacze
następnych wyborów, przepraszamy za ich odwlekanie w nieskończoność, za
matactwa z ordynacją, za nieodpowiedzialność. To nie ciemne siły dezorientowały
społeczeństwo, ale znani politycy jednej orientacji, których zamiary, poglądy i
umiejętności od dawna nie były zagadką.
Zamiast chociaż odrobiny pokory mamy do czynienia z pokazem
intelektualnego kiczu, wspartym jarmarczną brawurą i polityczną niegodziwością.
Redaktor dziennika reprezentującego Unię Demokratyczną* publicznie porównuje
konkurencję - „Express Wieczorny” - do prasy komunistycznej z roku 1968. Ten
sam, zaproszony do studia TV czołowy propagandzista byłego obozu
antywałęsowskiego, wciska prezydentowi do ręki „klucz do więziennej celi”.
Dosyć tej prymitywnej retoryki, dosyć szczucia. Wzniecanie nienawiści jest
zawsze obosieczne.
Wybory mamy za sobą. W niektórych umysłach znów pojawia się alternatywa:
zamienić społeczeństwo na inne, czy edukować to, które jest? Uczyć się razem z
nim. Palenie mostów albo zdrowie. Wybór należy do ciebie.
15.11.1991
__________________________________
* Adam Michnik







